niedziela, 29 stycznia 2012

Hamburger usmażony przez Borussen!

Autorem artykułu jest Jakub Bednarczyk



Borussia Dortmund na początek rundy wiosennej pokonała HSV Hamburg aż 5:1. Zwycięstwo powinno cieszyć podwójnie, bo takiego pogromu dokonali na twierdzy przeciwnika. Duży udział w zgarnięciu trzech punktów miała polska „wielka trójka”.

Zaczęło się od mocnego uderzenia gości. Dogodną okazję zmarnował Sven Bender. Piłka podawana przez Kubę Błaszczykowskiego trochę mu podskoczyła i poszybowała ponad poprzeczką J. Drobnego. Naszemu super strzelcowi Robertowi Lewandowskiemu także brakło zimnej krwi. Po pięknym podaniu na wyjście od Kagawy wyszedł sam na sam, jednak nie zdołał oddać strzału, który zamieniłby się na gola.

Borussia ma to do siebie, że lubi odebrać piłkę na 30 metrze przed bramką rywala i strzelić gola. Tak było w 16 minucie. Sven Bender przejął piłkę na i od razu podał do Japończyka Kagawy. Ten zamarkował, że będzie strzelał, jednak ten podał piłkę do Kevina Grosskreutza, a ten już nie zwykł marnować takich okazji.

Bardzo dużo drużyn ma to do siebie, że zaczyna grać dopiero wtedy, gdy wbije im się gola. HSV od razu rzuciło się na bramkę strzeżoną przez młodziaka Langeraka. Na lewej stronie szarżował Dennis Aogo. Mijał, dryblował, dośrodkowywał, jednak partnerzy z napadu byli wzorowo kryci przez żelazną obronę BVB.

Gracze Borussii ustawiali się i przesuwali tak szczelnie, że jedyną nadzieją na przedostanie się pod bramkę rywala były długie piłki posyłane w stronę napastników. Przy takiej grze z zespołem z Dortmundu każdy atak kończy się fiaskiem.

A BVB dalej swoje. Kolejne przejęcie i szybkie podanie do Roberta Lewandowskiego. Ten zakłada „siatkę” kapitanowi hamburczyków Westermannowi, mija kolejnego obrońcę, a także bramkarza. Strzał i bramka. Dość łatwe, jednak takiej bramki pozazdrościć mu mogą najlepsi gracze Europy.

Ciężko się grało HSV. Mieli dość mało okazji na strzelenie bramki, a dużo kompleksów w obronie. W 58 minucie kolejna akcja z udziałem Polaków. Kagawa prowadzi piłkę, podaje do Roberta, który przerzuca piłkę na obrońcą. Nie strzela sam, jednak zostawia piłkę Błaszczykowskiemu. Nasz kapitan pewnym, mocnym strzałem wpisuje się na listę strzelców.

Dobre zmiany to podstawa. Moritz Leitner wszedł na boisko za Sebastiana Kehla w 73 minucie, trzy minuty później wywalczył rzut karny. Do piłki podszedł nasz kapitan Kuba Błaszczykowski. Podobnie jak z Niemcami. Ze spokojem i zimną krwią umieścił piłkę w bramce. Można, by rzec pozamiatane.

Młodzi Borussen nie szczędzili sił w ataku do końca. Kolejna składna akcja. Kilka podań i Robert Lewandowski wyszedł na 7 metrów z piłką przed bramkarzem. Wymarzona sytuacja, którą Robert wykorzystał ze stoickim spokojem.

Gra się do końca, choćby o honor! Sala, włoski piłkarza wpuszczony w 65 minucie za Jansena, mija dwóch obrońców BVB jak tyczki, przy tym dokładnie dośrodkowując. Langerak wychodzi nie pewnie z bramki wybijając lekko piłkę, która spada pod nogi Jose Paolo Guerrero. Pusta bramka i oczywiście piłka w niej umieszczona przez Paragwajczyka.

Podsumowując. Langerak wykonał swoje zadanie, bardzo dobrze, a nasza trójka pokazała, że Polscy piłkarze umieją i potrafią grać w piłkę. Miejmy nadzieję, że w następnych meczach HSV zagra lepiej, bo coś nam pachnie spadkiem.

---

Kuba Bednarczyk


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 26 stycznia 2012

Borussia przed rundą wiosenną.

Autorem artykułu jest Jakub Bednarczyk



Najmłodszy mistrz Niemiec w historii istnienia Bundesligi w zeszłym sezonie zadziwił cały futbolowy świat. Trener Jurgen Klopp postawił na młodość i zapał do gry, który udowodnił wyższość nad rywalami z górnej półki. Ciekawe jak będzie wyglądała rudna wiosenna sezonu 2011/2012 w wykonaniu młodych Borussen.

Rundę jesienną zakończyli na drugim miejscu, tracąc tylko 3 punkty do lidera Bayernu Monachium. To stawia ich w gronie faworytów do tytułu mistrzowskiego. Duży udział w tym osiągnięciu miał polski napastnik Robert Lewandowski, który jesienią strzelił 12 bramek w lidze. Nasz super snajper poczynił duże postępy jeżeli chodzi o grę wnapadzie. Umiejętnie się zastawia i drybluje rywali.

Generałem pomocy drużyny z Westfalii jest młody, dobrze zapowiadający się Mario Goetze. Prezesi BVB już szukają na jego miejsca zmiennika, bo wiedzą, że długo w Borussii już nie pogra. Najmocniejsze kluby z prawie wszystkich lig Europy pragną mieć w swoim składzie młodego Niemca.

Mocna obrona jest podstawą sukcesu, a Jurgen Klopp nie ma co narzekać. Hummels i Subotić tworzą idealną i dobrze uzupełniającą się parę stoperów. Na skrzydłach pomagają im Schmelzer i najlepszy polski obrońca Łukasz Piszczek. Zespoły przeciwne mają trudności z przedostaniem się pod bramkę BVB, dzięki czemu Roman Weidenfeller rzadko wyciągał piłkę z bramki (w rundzie jesiennej tylko 12 razy).

Dzięki świetnemu przesuwaniu się po boisku i dobrej organizacji defensywy ciężko jest drużynom przeciwnym przeprowadzić atak pozycyjny. Dlatego często wybierają grę długimi podaniami na swoich napastników, które kończą się nie powodzeniem. Do gry obronnej angażują się wszyscy zawodnicy. Piłkarze Borussii potrafią przejąć piłkę nawet pod bramką rywala i stworzyć dogodną sytuację bramkową.

Rundę wiosenną zaczęli najlepiej jak mogli. Na stadionie w Hamburgu pokonali miejscowy HSV, aż 5:1. Duży udział w zwycięstwie mieli Polacy. Kuba Błaszczykowski i Robert Lewandowski strzelili pod dwie bramki i zaliczyli po jednej asyście. Jeżeli gra drużyny z Dortmundu będzie się układała tak jak w meczu z HSV to spokojnie mogą myśleć o tytule Majstra Niemiec.

---

Kuba Bednarczyk


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 21 stycznia 2012

Barca po raz kolejny lepsza!

Autorem artykułu jest Jakub Bednarczyk



FC Barcelona po raz kolejny okazała się lepsza od Realu Madryt. Tym razem swoją wyższość udowodnili w Pucharze Króla Hiszpanii. Szkoda, że te dwie klasowe drużyny spotkały się ze sobą dopiero w ćwierćfinale tych rozgrywek, a nie w ich finale.

Real: Casillas – Altintop, Carvalho, Ramos, Coentrao – Lass Diarra (66. Oezil) Xabi Alonso, Pepe (79. Granero) – Higuain (66. Ca;lejon), Benzema, Ronaldo.

Barcelona: Pinto – Dani Alves, Pique, Puyol, Abidal – Xavi, (87. Thiago), Busquets, Inesta – Alexis Sanchez (82. Adriano), Messi, Fabregas (88. Cuenca)

Kreatywni piłkarze tacy jak Mesut Oezil czy Kaka usiedli na ławce. W ich miejsce pojawili się Lass Diarra i Pepe – czyli piłkarze siłowi. Trener Realu Jose Mourniho postawił na siłę i moc. Dziwił też fakt, że w tak ważnym meczu w składzie Królewskich znalazł się rezerwowy Hamit Altintop. Cały czas nie mógł on złapać tępa Andresa Inesty. Jednak z minuty na minutę jego gra była coraz pewniejsza.

Gwiazdą pierwszych 45- minut był Cristiano Ronaldo. Biegał wszędzie. Na połowie przeciwnika i co dziwi na swojej również. Całkowicie przyćmił Daniego Alves. Obrońca Barcy próbował rajdować swoją prawą stroną, lecz zawsze czyhał na niego CR7. To właśnie on rozpoczął strzelenie na Santiago Bernabeu. Już w 10 minucie pokonał bramkarza Barcelony Jose Pinto. W tej sytuacji biernością wykazał się Pique.

Barcelona też miała swoje szanse. Najbliżej szczęścia był Alexis Sanchez. Po długim podaniu Cesa Fabregas uderzył głową i przelobował Casillasa, jednak piłka uderzyła w słupek. Przełamać nie mógł się również Andreas Insta, który w pierwszej próbie trafił w bramkarza, a w kolejnej słupek.

Rezerwowy bramkarz Barcy Pitno nie grał dość pewnie. Jednak mógł się uczyć spokoju u wyczucia od Casillasa, który w 33 minucie pofrunął w efektowny sposób wybijając głową piłkę na aut.

Dogodną sytuację zmarnował również Karim Benzema. Altintop w piękny sposób ograł jednego z obrońców Katalonii i dośrodkował wprostna głowę Francuza. Jednak on trafił w łupek bramki rywala.

Hiszpańskie gazety pisały: Kto jak nie Messi będzie strzelał bramki? Odpowiedź dali nam dwaj obrońcy Blaugany. I już na początku pierwszej połowy w 48 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Xaviego piłkę w bramce umieścił C. Puyol. Największy walczak- Pepe zawinił i nie upilnował kapitana Barcy. Wynik ustawił obrońca E. Abidal. Po cudownym podaniu Messiego wbiegł na czystą pozycję i z prostego podbicia pokonał Casillasa.

W czasie tego widowiska nie brakowało również aktorstwa i mściwości. Piłkarze jednej i drugiej ekipy przewracali się i turlali się po murawie „jakby i m nogi urywano”. Pepe pracował na czerwoną kartkę, ale jej nie dostał. Najwięcej kontrowersji wzbudziła sytuacji, gdy Portugalczyk nadepnął na rękę Messiego. Arbiter, który zajmował się rozmową z Callejonem zajścia nie zauważył.

Tak, więc kolejne Grand Derbi zakończyły się chwałą i zwycięstwem FC Barcelony. Real robił co mógł, ale Barca i tak grała swoje. Królewscy zostali zmiażdżeni posiadaniem piłki 73% do 23% na korzyść Dumy Katalonii. W środę 25 stycznia rewanż na Camp Nou.

---

Kuba Bednarczyk


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 19 stycznia 2012

Cristiano Ronaldo: Nie czuję presji

Autorem artykułu jest Anna Skwierawska



Cristiano Ronaldo oznajmił na konferencji prasowej przed Gran Derbi w Pucharze Króla, że nie boi się Barcy i mecz z drużyną z Katalonii traktuje tak samo jak inne...

Cristiano nie boi się Barcy

Njalepszy napastnik Realu Madryt i jeden z najlepszych piłkarzy na świecie - Cristiano Ronaldo stwierdził w ostatnim wywiadzie, że nie czuje żadnej presji przed Gran Derbi i zaznaczył, że spotkań z FC Barceloną nie traktuje wyjątkowo, ponieważ każdy mecz jest dla niego tak samo ważny i nie zwraca uwagi na to czy gra z zespołem pierwszej czy niższej ligi. "Zawsze jestem zrelaksowany przed meczem i staram się po prostu zagrać jak najlepiej. Nie wiem co to presja i zawsze mam taką samą motywację". Nie mamy podstaw, aby nie wierzyć słowom Cristiano, jednakże spoglądając na statystyki i poziom jego gry z drużynami z "wyższej półki" obiektywnie należy stwierdzić, iż CR7 nie radzi sobie najlepiej w meczach o wysoką stawkę, a jego bezradność w meczach z drużyną z katalonii jest nad wyraz widoczna i została nawet zauważona przez fanów Królewskich, którzy po meczach z Blaugraną dali tego wyraz niejednokrotnie. W obronie portugalskiej gwiazdy staje jego rodak - trener Galacticos - Jose Mourinho, który na konferencji prasowej dał jasno do zrozumienia, że Ronaldo to obecnie najlepszy piłkarz na świecie, a kilka słabszych meczów podczas całego sezonu, w którym jest królem strzelców ligi, nie mają najmniejszego znaczenia. Pozostaje mieć nadzieję, że Ronaldo wreszcie stanie na wysokości zadania i udowodni swoją wartość w zbliżającym się dwumeczu Realu i Barcelony w Pucharze Króla. Pierwszy mecz już w środę o godz. 22.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 17 stycznia 2012

Powrót do Arsenalu!

Autorem artykułu jest Jakub Bednarczyk



Thierry Henry został wypożyczony z New York Red Bulls do Arsenalu Londyn. Arsene Wnger wykorzystał przerwę w Mojor League Soccer i sprowadził swojego dawnego podopiecznego.

Trener Arsenalu musiał jakoś załatać dziury w kadrze. Gervinho i Maroune Chamakh jadą na Puchar Narodów Afryki i napad będzie trochę okrojony, a przed Kanonierami ważne mecze. Najważniejszy sprawdzian przed nimi już 22 stycznia u siebie z Manchesterem United. Henry zdążył już zagrać w meczu z Leeds United w Pucharze Anglii. Na boisku zameldował się w 68 minucie, zmieniając Maroune Chamakh’a, by 10 minut później cieszyć się z gola na 1:0. Ta bramka dała zwycięstwo i awans do następnej rundy.

Na przestrzeniu ośmiu lat, Henry stał się najlepszym strzelcem w całej historii, a także jednym z najlepszych piłkarzy „Kanonierów”. W 70 spotkaniach strzelił, aż 226 goli. Za swoją wybitną grę został dwa razy nominowany do nagrody Piłkarz roku według FIFA. Był wybierany aż trzytonie najlepszym piłkarzem ligi angielskiej i dwa razy zdobył nagrodę Złotego buta – dla najlepszego strzelca Europy. Ze swym klubem dwa razy wygrał Premier League i trzykrotnie FA Cups. W Europie dużo z Arsenalem nie ugrał. Najbliżej było w 2006 roku w finale na Stade de France z FC Barceloną. PO dramatycznym meczu Barca wygrała 2:1. W drodze do finału „Kanonierzy” pokonali takich rywali jak Juventus, Villareal czy Królewski Real Madryt. Duży udział w tym sukcesie miał właśnie Henry. Świetna gra i umiejętność strzelania pięknych bramek zaowocowała transferem do stolicy Katalonii FC Barcelony. Cena transferu wyniosła 24 mln euro.

Zaliczył jeszcze dwa sezony w Major League Soccer w drużynie New York Red Bulls. W 2010 zakończył oficjalnie karierę w reprezentacji Francji. W 123 meczach strzelił 51 bramek, co czyni go najlepszym strzelcem w historii tej reprezentacji. Mistrz Świta z 1998 i Mistrz Europy z 2000.

Po pięciu latach przerwy od angielskiej gry Thierry Henry powrócił na Fly Emirates Stadium i to w królewskim stylu. A kibice przygotowali mu ciepłe powitanie. Wystarczy życzyć mu sukcesów w dalszej grze w piłkę nożną.

---

Kuba Bednarczyk.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Niemiecka Jesień

Autorem artykułu jest Jakub Bednarczyk



Runda jesienna upłynęła w Niemczech pod znakiem walki Borussi Dortmund i Bayernu Monachium. W bezpośrednim starciu mistrzowska Borussia pokonało Bayern 1:0 do golu Mario Goetze i to na Allianz Arena. Pierwsza połowa sezonu nie wyłoniła jeszcze faworyta do tytułu Majstra Niemiec.

Drużyna z Bawarii zakończyła rozgrywki na pierwszym miejscu, ale mając tylko 3 punkty przewagi nad BVB. Niesamowity Mario Gomez strzelił 15 bramek i na razie jest na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców. Tyle samo punktów co Borussia zdobyło Schalke 04, które na koniec sezonu rozgromiło Werder aż 5:0. Najwięcej bramek w tej drużynie strzelił Holender Klass- Huntelaar. Stawkę czterech najlepszych drużyn zamyka klub z M’Gladbach co bardzo dziwi. W zeszłym sezonie drużyna walczyła o utrzymanie, a teraz walczy o mistrzostwo i europejskie puchary. W dużym stopniu dotakiego wyniku przyczynił się młody Marco Reus. Zdobył aż 10bramek w 15 występach. Zrobił furorę i już stał się nowym nabytkiem BVB. Wicemistrz, Bayer dopiero na 6 miejscu w tabeli. O wiele lepiej poszło im w zmaganiach Ligi Mistrzów. Wyszli z grupy i w 1/8 zagrają z fenomenalną FC Barceloną. Bayern wygrał swoją grupę, zostawiając z tyłu takie zespoły jak Napoli, Villareal czy Man City. W dalszej fazie zmierzy się z FC Basel, pogromcą Man United. Natomiast Borussia odpadła z wielkim hukiem. Nie awansowała nawet do Ligi Europy. Takie zachowanie nie przystoi Mistrzowi Niemiec.

Całą stawkę zamykają zespoły Freiburga, Augsburga i K’lautern. Bardzo rozczarowała drużyna z Hamburga, która zdobyła tylko 19 punktów.

Polakom szło różnie. Najlepiej prezetnował się nasz super strzelec Robert Lewadnowski, który strzelił 12 bramek w lidze. Łukasz Piszczek poczynił znaczne postępy w grze. Został wybrany najlepszym prawym obrońcą Bundesligi. Nasz Kapitan Kuba Błaszczywoski dużo nie grał i miał trudne relacje z Jurgenem Kloppem. Reszta miała swoje okazje, ale za bardzo nie była ich w stanie wykorzystać.

Tak, więc miejmy nadzieję, że druga część rozgrywek będzie równie emocjonująca.

---

Kuba.Bednarczyk


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl